THE MYTHICAL JOURNEY OF A POP-CULTURE HERO, OR REMARKS ON ORATIONS AT MICHAEL JACKSON’S FUNERAL The news of Michael Jackson’s death on 25 June 2009, a few days before a concert tour, circled the world and began an avalanche of stories about his lifeBlisko milion biletów na występy „Jacko” wyprzedano w ciągu pięciu godzin. Niezwyciężony – „Invincible”, taki tytuł ma ostatnia płyta króla popu, która ukazała się w 2001 roku. Po latach nieobecności na scenie chciał pokazać, że taki właśnie jest, i wrócić w wielkim stylu. 13 lipca w londyńskiej Arenie O2 miał rozpocząć historyczną trasę. Pięćdziesiąt koncertów. Marzył o tym, „by znów mieć możliwość zobaczenia swoich fanów. Nie da się opisać tego, co czujesz, gdy widzisz, że otaczają cię ludzie, którzy szczerze cię kochają. Z radością słuchają twoich piosenek – to coś nieprawdopodobnego. To sprawia, że momentalnie zaczynam płakać ze szczęścia”, mówił w jednym z ostatnich wywiadów. Godzina Trzy tygodnie przed dniem zero. W środę wieczorem, 24 czerwca, Jackson brał udział w próbach do show w Staples Center w Los Angeles. „Był pełen energii, skoncentrowany na każdym szczególe”, twierdzi choreograf Kenny Ortega, „Przechodziły mnie ciarki, gdy oglądałem go tańczącego. To nie był Justin Timberlake, Chris Brown, Usher czy ktokolwiek inny, kto czerpie z jego dokonań. Żaden z jego imitatorów. To był on we własnej osobie”, opowiadał inny choreograf. Na zdjęciach z prób Jackson jest uśmiechnięty, szczęśliwy. Czwartek, 25 czerwca, godzina „Pogotowie, słucham?” „Potrzebuję karetki. Najszybciej, jak się da”. „Jaki adres?” „Los Angeles, Kalifornia, 90077”. „Jaki jest pana numer telefonu i co się stało?” „Jest tu mężczyzna, który potrzebuje pomocy. Nie oddycha. Próbowaliśmy go reanimować, ale nie oddycha”. Osobisty lekarz Jacksona, kardiolog Conrad Murray, powiedział parę minut później sanitariuszom, że 50-letni muzyk upadł i stracił przytomność. „Kiedy go zobaczyłem, już nie oddychał, ale wciąż miał puls”. Sam reanimował Michaela do chwili, gdy przyjechało pogotowie. Ratownicy już w willi chcieli stwierdzić zgon. Nie zgodził się, żądając dalszej pomocy. Ale w centrum medycznym Uniwersytetu Kalifornijskiego nie zdołano już wybudzić Jacksona ze śpiączki. Nieoficjalnie przypuszcza się, że zabił go atak serca. W Los Angeles, gdzie mieszkał, była godzina W Polsce dochodziła północ. Jako pierwszy o przewiezieniu Jacksona do szpitala, jak również o jego śmierci, poinformował należący do AOL plotkarski portal TMZ, chwilę potem się zawiesił, a także inny serwis społecznościowy, Twitter, gdzie w pierwszych godzinach po śmierci gwiazdy słowa „Michael Jackson” wystukiwano około stu tysięcy razy na godzinę. Problemy techniczne miały takie potęgi, jak Google, Yahoo czy CNN. Miliony ludzi na całym świecie powtarzały szokujący news i w globalnej sieci zadawały pytania. Na YouTube najczęściej oglądanym był kilkuminutowy filmik, nagranie z telefonu komórkowego – „Michael Jackson Rushed to Hospital from His Home”. Widać na nim, jak w masce tlenowej na twarzy gwiazdor wywożony jest na noszach z domu przy Carolwood do pobliskiego szpitala. To jego ostatnie dostępne publicznie zdjęcia. Marzył, że będzie żył 150 lat. Odszedł za wcześnie, niezrozumiany, osamotniony, chory. Patrzyłem na inne dzieci z zazdrością „Wspominam swoje dzieciństwo jako niezwykle trudny okres”, przyznał w wydanej w 1988 roku autobiografii. Michael Joseph Jackson urodził się w sierpniu 1958 roku w Gary, w stanie Indiana. Ojciec, Joseph Walter „Joe”, był robotnikiem w stalowni, niespełnionym muzykiem. Twardym, despotycznym człowiekiem, i to on postanowił, że jego dzieci, a miał ich dziewięcioro, stworzą zespół. „Kiedy wracałem ze szkoły, miałem tylko czas, aby odłożyć książki i już musiałem brać się do prób. Śpiewałem do późna w nocy. Po drugiej stronie ulicy był ogród, w którym bawiły się dzieci. Patrzyłem na nie z zazdrością. Myślę, że jestem osobą najbardziej samotną na świecie”, pisał bez ogródek o swych najwcześniejszych latach. Po raz pierwszy wystąpił razem ze starszymi braćmi w 1964 roku. Miał wtedy siedem lat, szczery uśmiech, wielkie afro, wibrujący głos i elektryzujące pokłady energii. Jackson Brothers, czyli on, Jackie, Tito, Marlon i Jermaine zmienili szybko nazwę na Jackson Five. Śpiewali w nocnych klubach, ale też wygrywali konkursy, zostali zauważeni. Zespół podpisał kontrakt z „czarną” wytwórnią Motown Records. Dzięki singlowi „I Want You Back” (1969) 11-letni Michael stał się najmłodszym artystą w historii, którego utwór znalazł się na pierwszym miejscu najważniejszej w Stanach listy „Billboardu”. A słuchali go wszyscy, bez względu na kolor skóry. Prestiżowy „Rolling Stone” pisze o nim: „Ten chłopak ma oszałamiający talent”. Ale czy również szczęście? W dokumencie „Żyjąc z Michaelem Jacksonem” nakręconym w 2003 roku artysta wyznaje, że bracia bili go, gdy fałszował podczas prób Jackson Five, a na widok ojca tyrana ze strachu wymiotował z nerwów. W rodzinie miał przezwisko „Nochal”. Dorastał z pogłębiającym się kompleksem na punkcie swojego wyglądu. Już jako dorosły mężczyzna, w 1993 roku, z traum z dzieciństwa Jackson zwierzał się przed 90 milionami Amerykanów w popularnym talk-show Oprah Winfrey. Dzieciństwa, które mu zabrano i które rozpaczliwie wciąż starał się w swoim życiu odnaleźć. Gwiazda. Supernowa! To chęć udowodnienia ojcu swojej wartości popchnęła go na drogę solowej kariery. We współpracy z Quincym Jonesem powstał album „Off the Wall” (1979), który stał się kamieniem milowym w karierze Michaela. Zgarnął wiele nagród, w tym Billboard Awards i Grammy. Jackson miał dopiero 20 lat, a już mówiło się o nim jak o wielkim artyście. „Off the Wall” sprzedał się w 15 milionach egzemplarzy. Ale to jeszcze nic, bo trzy lata później pojawił się „Thriller”. Tej najlepiej sprzedającej się płyty wszech czasów kupiono 104 miliony sztuk. Fantastyczna, dopracowana. Zdobyła osiem statuetek Grammy. Na swoje czasy rewolucyjna. To Jackson połączył pop z innymi gatunkami muzyki. Na jego krążku znalazł się duet z jednym z Beatlesów w „The Girl Is Mine”, nowoczesne elektroniczne „Wanna Be Startin’ Somethin”, ale i mocno rockowe „Beat It”. Obróć się, zatrzymaj, stań na palcach Ale na początku lat 80. wydarzyło się jeszcze jedno. Za świetną muzyką szedł genialny obraz. Teledyski „Jacko” do dziś uważane są za najlepsze epickie klipy w historii. Zrobiły z muzyka pierwszą gwiazdę epoki MTV i przed innymi czarnoskórymi wokalistami otworzyły zamknięte do tej pory drzwi. Klipy Michaela Jacksona to były prawdziwe miniaturowe dzieła sztuki. Na pierwszy ogień poszedł „Billie Jean”. To wtedy świat poznał słynny „moonwalk”, czyli księżycowy krok artysty. „Nie ja stworzyłem ten taniec. On powstał sam z siebie”, opowiadał Michael. Przyznawał, że zainspirowały go bawiące się na ulicach dzieciaki z czarnych gett. „Kiedy tańczę, staję się częścią muzyki, która mi towarzyszy. To ona podpowiedziała mi: »Obróć się, zatrzymaj, stań na palcach, odrzuć do tyłu koszulę«. Całkowicie poddałem się muzyce i tak spontanicznie powstał »moonwalk«. Reszta to już czysta improwizacja”, mówił. Dziennikarz muzyczny Marek Niedźwiecki uważa, że gdyby artysta skomponował tylko ten kawałek, to i tak na zawsze zapisałby się w historii muzyki. I wielu podpisałoby się pod jego stwierdzeniem. Gdy w grudniu 1983 roku premierę miał 14-minutowy „Thriller”, MTV puszczało go nawet dwukrotnie w ciągu godziny. „Każdy, kogo znałam jako nastolatka, musiał mieć w swojej garderobie skórzaną czerwoną kurtkę, taką jak ta Jacksona”, wspominała niedawno Beyoncé. „Thriller” to był prawdziwy triumf. Ten sukces Jackson starał się w przyszłości powtórzyć. Ale też „Thriller” sprawił, że Michael Jackson naprawdę uwierzył w siebie i bardzo zmienił. Grzeczny chłopiec, mały cherubinek z gęstymi lokami, stał się bardziej ostry, agresywny, pewniejszy siebie. W 1987 roku wyruszył w trasę koncertową promującą jego nowy album „Bad”. Ten „zły” Michael szokował publicznie, łapiąc się dłonią za krocze. Poza tym jego twarz! Wszyscy pytali: „Widziałeś już Jacksona?!”. Jego twarz stała się nagle biała. On sam o tej przemianie milczał. Parę lat później, w show Oprah Winfrey, tłumaczył, że zaczął chorować na vitiligo – bielactwo nabyte, polegające na odbarwieniu skóry w wyniku uszkodzenia melanocytów. Wielu tym nie przekonał. „Bad” sprawił, że wokół niego wrzało. Pięć piosenek z tego krążka trafiło na pierwsze miejsce listy „Billboardu”. To do dziś niepobity rekord. „Bad World Tour” trwała 16 miesięcy, podczas których Jackson wychodził na scenę 123 razy, śpiewając przed ponad czterema milionami fanów na całym świecie. W połowie lat 80. artysta stał się megagwiazdą, ikoną popkultury, osobowością, z którą trzeba było się liczyć i warto pokazywać. Zaproszony na przyjęcie do Białego Domu, otrzymał osobiste podziękowania z rąk ówczesnego prezydenta Ronalda Reagana za bezpłatne użyczenie swojego przeboju „Beat It” dla telewizji i rozgłośni radiowych na rzecz kampanii antynarkotykowej. To wtedy chyba uwierzył, że może zbawiać świat. Był dla niego na wyciągnięcie ręki. Przyjaźnią z Michaelem Jacksonem szczyciły się i gwiazdy, i politycy. Elizabeth Taylor, Jane Fonda, Fred Astaire, Bill Clinton, Nelson Mandela, Ariel Sharon... We Are the World W 1983 roku Michael podpisał kontrakt z koncernem Pepsi. Podczas kręcenia reklamy na oczach kilku tysięcy fanów uległ poparzeniu w wypadku. Półtora miliona dolarów odszkodowania przeznaczył na nową metodę leczenia poparzeń skóry. Mówi się, że na cele charytatywne przekazał w swoim życiu ponad 300 milionów dolarów. Za działalność humanitarną Michael Jackson jest odnotowany w Księdze rekordów Guinnessa. To on w okresie „Live Aid” (1985) wspólnie z Lionelem Richie napisał utwór „We Are the World”, a potem nagrał singiel z 39 największymi gwiazdami muzyki pop. Dochód przeznaczono na rzecz głodujących w Afryce. Poruszył serca. Akcja „USA for Africa” zebrała wtedy miliony dolarów. Gwiazdor kręcił też teledyski z misją, jak „Heal the World” (1991), czy „They Don’t Care About Us” (1995). Dwukrotnie nominowano go do Pokojowej Nagrody Nobla. Ale też coraz wyraźniejsze stawały się znaki, że „Jacko” przestaje sobie radzić z własnym życiem. Przyleciałem do was z Marsa Coraz mniej mówiono o tym, jak śpiewa, coraz więcej o jego dziwactwach. Idol zaczynał śmieszyć. Kpiono z jego spania pod namiotem tlenowym, z nieodłącznej maseczki higienicznej skrywającej usta i nos. Chował się za nią. Podczas swojej wizyty w Polsce w 1996 roku zdjął ją tylko dwukrotnie. Zakładał ciemne okulary, motał wokół twarzy szale. Zginęła gdzieś pewność siebie. Tarak Ben Ammar, były menedżer i przyjaciel Michaela, mówi: „On był jak mały chłopiec”. Zafascynowany światem Walta Disneya, parokrotnie spędzał noce w wynajętym tylko dla siebie Disneylandzie. A w swojej posiadłości, nazwanej Neverland (Nibylandia) – mającym ponad tysiąc hektarów powierzchni ranczu w Los Olivos w Kalifornii – zaaranżował zoo i ustawiał fontanny tryskające colą. Wycieczki szkolne były tym zachwycone. Jednej z nich pokazał kosmiczny spodek, mówiąc: „To właśnie nim przyleciałem z Marsa, aby nieść wam radość moją muzyką”. Szalony? Z pewnością zawiedziony ludźmi. Przyznawał się do przyjaźni z szympansem Bubblesem i wężem boa. Wyglądało na to, że zaczął, niczym Piotruś Pan, uciekać w skradzione mu przez ojca dzieciństwo. Do tego miewał ataki paniki, napady gorączki na tle nerwowym, mdlał. W 1995 roku na nowojorskiej scenie Beacon Theatre przed publicznością przeszedł załamanie nerwowe. Wyszło na jaw, że był uzależniony od środków przeciwbólowych. „Zawsze miał przy sobie mnóstwo leków przeciwbólowych i nasennych”, przyznawał Tarak Ben Ammar. „Zdawał sobie sprawę, że ma z tym problem. Często brał je po koncertach. Starałem się to ograniczać i zmienić jego styl życia”. Kobiety jego życia Być może dla ratowania wizerunku w maju 1994 roku Jackson ożenił się z Lisą Marie Presley, córką samego Elvisa Presleya. Ale choć w jednym z teledysków oboje występują półnadzy, niewielu uwierzyło, że Michael może pokochać małżeństwo przetrwało tylko 16 miesięcy. Z drugiego związku – z pielęgniarką Debbie Row, która prowadziła jego terapię dermatologiczną – Jackson ma dwoje dzieci: Michaela Josepha Jacksona Juniora (znanego jako „Prince”) oraz Paris Michael Katherine Jackson. Nikt już nawet nie pyta, czy tych dwoje łączyło uczucie. 8 października 1999 roku Michael i Debbie wystąpili o rozwód kończący ich pełne znaków zapytania małżeństwo, zawarte podczas australijskiej trasy muzyka trzy lata wcześniej. A w jego życiu pojawiło się kolejne dziecko (matka do dziś jest nieznana) – Prince Michael Joseph Jackson II. Przedstawiał go światu w atmosferze skandalu. 19 listopada 2002 roku pokazał się fanom na balkonie Hotelu Adlon w Berlinie. Trzymając niemowlę tylko jedną ręką, przewiesił je przez balkon na oczach zaszokowanych fanów. Te zdjęcia ojca i syna pokazywali wszyscy. Co teraz, po śmierci Michaela, stanie się z jego dziećmi? 29 czerwca matka gwiazdora Katherine Jackson złożyła do sądu wniosek z prośbą o przyznanie jej prawa do opieki nad całą trójką. Przesłuchanie wyznaczono na sierpień. Do Internetu wyciekły właśnie prywatne zdjęcia Michaela Jacksona. Jedno z nich: córka siedzi mu na kolanach i trzyma dłoń na ramieniu ojca, gdy on czule głaszcze ją po głowie. Starszy syn, stojąc za plecami Michaela, przytula się do nich obojga. Na innym gwiazdor trzyma na kolanach młodszego, „Blanketa”, a ten uśmiechnięty wyjada popcorn z tekturowego pudełka. Jest w tych obrazkach spokój i miłość. Znajomi mówią, że dzieci są bardzo dobrze wychowane, znają po trzy języki, nawet to najmłodsze. Spadająca gwiazda Michael dzieci kochał. Otaczał się nimi. „Wszystko, co robię, jest inspirowane przez dzieci. Lubię ich niewinność, ich czystość. Widzę Boga w ich spojrzeniu”, mówił 16 maja 2005 roku w CNN. Bronił się przeciwko oskarżeniu o seksualne molestowanie chłopca. To nie był pierwszy taki pozew. W 1992 i 1993 roku sprawę załatwiono polubownie. Trudno zrozumieć motywację artysty, który dziennikarzowi Martinowi Bashirowi, kręcącemu o nim w 2003 roku dokument „Living with Michael Jackson”, opowiada o tym, że w swojej posiadłości sypia z dziećmi w jednym łóżku. Chciał sobie pomóc, a tylko przeraził, wywołał burzę. W tym samym filmie wystąpił też chory na raka 13-letni Gavin Arvizo, który opowiadał, że Michael jest wspaniałym przyjacielem, bo pozwala mu spać w swojej sypialni. Matka chłopca złożyła doniesienie na policję. Gwiazdorowi groziło 20 lat więzienia. W 2005 roku doszło do procesu. Trwał kilka miesięcy, przed sądem w Santa Maria w Kalifornii koczowało ponad tysiąc dziennikarzy. Kiedy ława przysięgłych wydała wyrok uniewinniający, Jackson zniknął, wyjechał z kraju na dwa lata, zaszył się w Bahrajnie. Co robił? Wiadomo tylko, że leczył depresję i wpadł w tarapaty finansowe. Nie mogąc spłacić zaciągniętych milionowych długów, został zmuszony, by zamknąć dom w Neverland. Nieoficjalnie mówi się, że wtedy bardzo pomogła mu wytwórnia Sony. Ostatnią płytę nagrał osiem lat temu. Pokazał światu upudrowaną na biało twarz i pomalowane czerwoną szminką usta. Maskę. Podobno rozważał szczery wywiad u Oprah Winfrey, jak ten sprzed lat. Chciał opowiedzieć o sobie prawdę. I pomimo problemów król popu wciąż planował swój estradowy powrót. Na początku tego roku zamieszkał w rezydencji w Bel Air i przygotowywał show, na który czekali wszyscy. Nie wystąpi. Jego serce nie wytrzymało tej presji. Nieśmiertelny „Kiedy miałem pięć lat, biegałem po domu w wielkiej peruce i śpiewałem »ABC... easy as 123«. Myślałem, że jestem nim”, mówił o Jacksonie Justin Timberlake. I dodawał: „Michael ukształtował całe nasze pokolenie”. I choć król nie żyje, to już jest nieśmiertelny. Jego covery śpiewają: Fergie, Akon, i będą śpiewać kolejni. „Kiedy ktoś decyduje się nagrać cover któregoś z moich utworów, odbieram to jako najwspanialszy ze wszystkich komplementów, na jakie artysta może sobie zasłużyć”, zwierzał się Michael Jackson na krótko przed śmiercią. I tłumaczył: „Jest namacalnym dowodem na to, że muzyka trafia do różnych pokoleń. Bo znów jest na listach przebojów, znów słuchają jej ludzie tak intensywnie, jak w czasach, kiedy zabrzmiała po raz pierwszy”. Piosenki Jacksona biją rekordy na YouTube, płyty znikają z półek. Ale też nie milkną spekulacje dotyczące szczegółów jego śmierci. Początkowo media powtarzały, że atak serca wywołało wcześniejsze wstrzyknięcie silnej dawki leku przeciwbólowego działającego bardzo podobnie do morfiny. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, że w żołądku wychudzonego, bo ważącego tylko nieco ponad 50 kilogramów piosenkarza, nie znaleziono nic oprócz częściowo rozłożonych pigułek. Z obdukcji: na klatce piersiowej widoczne są cztery ślady po zastrzykach z adrenaliny, które miały przywrócić Jacksona do życia. Trzy zastrzyki trafiły w serce, czwarty w żebro. Ślady po nakłuciach widać też na ramionach, udach i biodrach. Skąd te się wzięły? Tego sekcja nie tłumaczy. Może odpowiedź na najważniejsze pytanie: „Co spowodowało śmierć króla popu?”, przyniesie śledztwo. Właśnie ruszyło. Miliony fanów będą musiały zmierzyć się z legendą. „Kapelusz fedora, pojedyncza rękawiczka, białe skarpetki. On jest tajemniczy, teatralny, twórca przedstawienia. Od sposobu jego poruszania się, aż po Neverland. Wszystko to sprawia, że jest jak złudzenie”, powiedział kiedyś o swoim przyjacielu reżyser Steven Spielberg. Czy okaże się złudzeniem, które powoli pryska? Sekcja odkrywa trudną prawdę: „Gwiazdor nosił perukę. A jego ciało ma ślady po bardzo licznych operacjach plastycznych”. Czas zweryfikować wszystko, co kiedykolwiek powiedziano o Michaelu Jacksonie. Niepogodzonym ze swoją płcią, rasą, samym sobą. Jednak, co jest pewne, świat o nim nie zapomni. A więc niezwyciężony? „Tak, czuję się niezwyciężony, od kiedy po raz kolejny trafiłem do Księgi rekordów Guinessa z najdłużej trwającą karierą muzyczną. Przecież szczyty list przebojów zdobywałem już jako małe dziecko. Jestem zaszczycony, że to mnie wybrano w niebie – czy jakkolwiek nazywa się to miejsce – do bycia niezwyciężonym”, mówił w jednym z ostatnich wywiadów. Dziś, gdziekolwiek jest, jest legendą. Monika Kotowska In honor of what would have been MJ’s 53rd birthday—August 29, 2011—we’ve reprinted the interview below. Friday, August 20th 1982, 3:30 P.M. Somewhere in San Fernando Valley. Bob Colacello arrives at the condominium that Michael Jackson and his family are temporarily renting while their house nearby is being redecorated.
Michael Jackson History: The King of Pop. My Friend Michael Jackson: Uri's Story. Big Movie Premiere: This Is It. Best of the World Music Awards. Michael Jackson: The Awards Collection. MichaelŚmierć Michaela Jacksona bardzo poruszyła Amerykę, ponieważ życie króla popu było też historią bardzo amerykańską czy nawet – jak chcą niektórzy – amerykańską tragedią. Po śmierci Jacksona dominują w mediach relacje o jej niejasnych okolicznościach – ciąg dalszy tabloidowej mydlanej opery, której bohaterem stał się w ostatnich kilkunastu latach. Jego kariera przeżywała zmierzch; jako artysta wydawał się skończony. Mimo zapowiedzi kilkudziesięciu koncertów w Londynie, mało kto wierzył w jego powrót na szczyt. Oskarżenia o pedofilię, dziwaczne komplikacje osobiste i szokująca autokreacja „mężczyzny-dziecka” po operacjach plastycznych pogrążyły go w oczach Amerykanów. Byli rozdarci między podziwem i uwielbieniem dla Michaela z lat 80. a odrazą wobec tego, co ze sobą zrobił. Po jego śmierci pojawiło się w Internecie też mnóstwo nieżyczliwych wpisów. Solidarnie zjednoczyła się w żałobie czarna Ameryka. Murzyńscy działacze nawołują, by już nie roztrząsać skandali. Jackson był dla nich bohaterem, jednym z tych, dzięki którym runęły rasowe bariery: został pierwszą czarną gwiazdą MTV. Afroamerykanie pozostali mu oddani, chociaż – jak się powszechnie podejrzewa, mimo zaprzeczeń artysty – sam wybielił sobie twarz, co jest zabiegiem uważanym przez wielu za zdradę rasy. Sprawa ta wraca czasem w pośmiertnych wspomnieniach, ale marginesowo. Wątek rasowy zszedł na dalszy plan, może pod wpływem nowej atmosfery w Ameryce Obamy, która wyzwala się z kompleksów przeszłości. Akcentuje się inne elementy zagadkowej przemiany Jacksona. Komentator dziennika „Washington Post” Eugene Robinson uważa, że Jackson „nie tyle chciał zostać białym, co uczynić się odrażającym; musiała to być nienawiść do samego siebie”. Mniej więcej 20 lat temu twarz idola zaczęła się przekształcać i uległa całkowitej transformacji – negroidalny nos zwęził się, rysy wydelikatniały. Nie jest jasne, dlaczego właściwie Jackson dokonał metamorfozy z gibkiego mężczyzny, eksponującego w tańcu samczą seksualność, w istotę androginiczną. Być może – jak sądzą niektórzy – chodziło mu właśnie o tę niejasność i nieokreśloność. Widzą oni w królu popu postać postmodernistyczną, odnajdującą się w nieustannej zmianie i mgławicowości. „Jego chirurgiczne transformacje stawały się odbiciem kultury zacierania granic dzielących rasy, płcie i młodość od starości. Jackson wyprzedził narastające dziś w kulturze wątpliwości co do takich kategoryzacji. Był biały czy czarny, młody czy stary...? Był gejem czy hetero? A może kimś pośrodku?...” – zastanawia się na łamach dziennika „New York Times” Guy Trebay. Ikona popkultury Inni dostrzegają w historii Jacksona ekstrakt niepokojów współczesnej amerykańskiej psyche. „Ucieleśniał tyle naszych konfliktów i fantazji: o dzieciach i seksualności, rasie, sławie, piękności i zdolności wymyślania się wciąż na nowo” – pisze w „Washington Post” autorka książki o królu popu Margo Jefferson. A jeszcze precyzyjniej o tym samym publicysta „San Francisco Chronicle” Steven Winn: „Jego niespokojna tęsknota za dzieciństwem, wyrażana w fantazjach o Piotrusiu Panie, infantylnych i niebezpiecznych, stała się krzywym zwierciadłem, w którym odbija się kultura opętana obsesją młodości i fizycznego piękna”. Chociaż kłopotami Jacksona żywił się medialny magiel, podkreśla się, że towarzystwo Britney Spears i innych pomniejszych celebrytów mu uwłacza. Nie był sztucznym tworem machiny show-biznesu, a autentycznym nowatorskim twórcą, który przejdzie do panteonu muzyki rozrywkowej. Krytycy piszą o jego wyjątkowym głosie, tenorze przechodzącym w falset, którego ekspresja urzekała słuchaczy w hitach z lat 80., jak „Thriller” (album bestseller wszech czasów), „Bad” i „Beat It”, zrealizowanych przy współpracy Quincy Jonesa. Czerpiąc z rozmaitych nurtów, jak R&B, tradycyjny rock i funk, stworzył własny, doprowadzony do perfekcji styl wokalny. Niektórych bardziej nawet porywał taniec Jacksona – legendarny „księżycowy” sposób poruszania się, piruety, dynamiczne łamańce ciałem, przejęte od Jamesa Browna, i krok, którym zachwycał się sam Michaił Barysznikow. Podobnie jak śpiew, choreografia była zwykle przetworzeniem pomysłów wcześniejszych, ale genialnym. Jackson w pełni wykorzystał raczkujące dopiero wideoklipy, przekształcając je z narzędzia promocji w minidzieła sztuki. Michael był niejako produktem startującej wówczas MTV, ale to głównie dzięki niemu podbiła ona fanów na całym świecie. Nieodłącznym elementem wizerunku stały się jego sceniczne kostiumy: słynna rękawica z cekinami, białe koszule i uniformy, niby wojskowe, ale futurystyczne – styl, który można dziś odnaleźć w popularnych filmach o armiach robotów. Bogate biedactwo Najwybitniejsze produkcje Jacksona to owoc pierwszych 20 lat jego kariery, którą rozpoczął jako dziecko. Pod koniec lat 80. zaczęły się z nim dziać dziwne rzeczy – zmiana wyglądu była tylko jedną z nich. Pojawiły się jego zdjęcia w hermetycznej komorze, mającej hamować proces starzenia, i fotografie w maskach na twarzy. W 1988 r. kupił w Kalifornii luksusową posiadłość, którą nazwał Neverland – jak nazywała się czarowna kraina z powieści o Piotrusiu Panie – gdzie urządził minizoo z egzotycznymi zwierzętami i zaczął zapraszać dzieci z ubogich rodzin. Niektóre spędzały tam noc. W 1991 r. rodzina jednego z chłopców goszczących w Neverlandzie pozwała Jacksona do sądu, oskarżając go o gwałt. Jackson uniknął procesu, płacąc domniemanej ofierze 20 mln dol. Rodzice nastolatka przystali na ugodę, ale Jackson cały czas się upierał, że jest niewinny. Dwa lata później ożenił się z Lisą Marie Presley, córką króla rocka. Małżeństwo przetrwało 19 miesięcy – media spekulowały, że to kamuflaż dla przekonania opinii, iż z Michaelem wszystko jest w porządku. W połowie ubiegłej dekady ogłoszono, że poślubił swoją pielęgniarkę Debbie Rowe. Urodziła mu dwoje dzieci, ale... za wielomilionowe wynagrodzenie zrzekła się praw macierzyńskich. W 2002 r. pokazał fanom swe trzecie, nowo narodzone dziecko – kołysząc noworodkiem jedną ręką za poręczą balkonu – ale oświadczył, że jego matka chce pozostać incognito. W rok później, w filmie dokumentalnym dla brytyjskiej telewizji, pojawił się karmiąc niemowlę, które miało głowę zasłoniętą pieluszką. Przyznał też, że w Neverlandzie sypia ze swoimi małymi gośćmi we wspólnym łóżku, co jednak – jak zaznaczył – nie ma nic wspólnego z seksem, tylko jest „najwyższym wyrazem miłości”. W tym samym roku prokuratura w Kalifornii postawiła Jacksonowi zarzut molestowania 13-letniego chłopca, którego miał upić i obmacywać. Oskarżyciel przedstawił zdjęcia z homoseksualną pornografią, znalezione w rezydencji piosenkarza. Adwokat dowodził, że matce dziecka chodzi o pieniądze. Kobieta nie budziła zaufania i nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego zostawiła syna na noc, uprzedzona, że może spać w jednym łóżku z gospodarzem. Sąd Jacksona uniewinnił. Nie podano jeszcze oficjalnej przyczyny śmierci Jacksona, ale prawdopodobnie przyczyniło się do niej przedawkowanie leków bądź narkotyków. Jackson brał co najmniej kilka środków przeciwbólowych i antydepresyjnych. Według świadków, w ostatnich latach znajdował się w swoistym letargu. Do złej prasy doszły kłopoty finansowe – Neverland został przejęty przez bank z powodu niewypłacalności. Jackson, który zarobił miliardy, ale szastał pieniędzmi, zostawił długi na 500 mln dol. Chcąc odpowiedzieć, co sprawiło, że Jackson wszedł na drogę do samozniszczenia, przywołuje się jego nieszczęśliwe dzieciństwo. Już jako dziesięciolatek śpiewał w rodzinnym zespole Jackson Five, założonym przez ojca, czarnego robotnika stalowni. Tata menedżer, Joe, inkasujący kasę z występów dzieci, wymuszał dyscyplinę pasem. (Po śmierci Michaela udzielił wywiadu telewizji CNN, w którym zupełnie nie wyglądał na ojca w żałobie). Starszy brat uprawiał seks z dziewczynami – groupies – na trasach koncertów, nie przejmując się obecnością Michaela. Jego pragnienie pozostania wiecznym dzieckiem, wcieleniem Piotrusia Pana, tłumaczyłby – zdaniem komentatorów psychologów – brak normalnego dzieciństwa. Jego mieszkanie i apartamenty hotelowe były wypełnione zabawkami. Otaczał się dziećmi, gdyż tylko one – jak mówił – „są naprawdę niewinne”. Samotna gwiazda Mimo osiągnięcia w swej profesji wszystkiego, był człowiekiem bardzo samotnym. Znana to sytuacja ze szczytów amerykańskiego show-biznesu oraz filmu i literatury, opowiadających o gwiazdach i kończących w samotności milionerach. Jackson dołączył do licznego grona zwichrowanych i młodo umierających ikon popkultury, jak James Dean, Marilyn Monroe, Elvis Presley. Z relacji bliskich mu osób, wypowiadających się po jego śmierci, można sądzić, że jako szczególnie wrażliwy nie radził sobie z rozrzedzonym ciśnieniem na wierzchołku współczesnego Olimpu, gdzie w tłumie wyznawców trudno rozróżnić prawdziwych przyjaciół. Michael nie był otoczony ludźmi, na których mógłby polegać – wspomina jego były doradca, rabin Shmuley Boteach – skoro nikt nie pomógł mu zawrócić ze ścieżki autodestrukcji, odstawiając choćby uzależniające leki. „Śmierć Michaela jest nie tylko osobistą tragedią; to tragedia amerykańska. Jego historia to kawałek mitu amerykańskiego marzenia – biedny czarny chłopak z Gary w stanie Indiana zostaje gwiazdą i miliarderem. Ale widzimy dziś, jak ta historia się skończyła” – napisał w dzienniku „Jerusalem Post” rabin Boteach.
Do mediów dociera coraz więcej wstrząsających faktów z ostatnich chwil życia króla popu. Michael Jackson, gdy trafił do szpitala, był wychudzony, poobijany i miał liczne ślady po zastrzykach - prawdopodobnie ze środków lekarskich oględzin Michaela Jacksona dotarł brytyjski "The Sun". Opis stanu, w jakim gwiazdor trafił do szpitala, jest wręcz przerażający. Jackson był tak chudy, że podczas prób reanimacji sanitariusze złamali mu kilka żeber. Lekarze znaleźli również liczne siniaki na kolanach i goleniach piosenkarza, a także obtarcia i skaleczenia na plecach świadczące o tym, że Michael się przewracał. Na całym ciele widniały również ślady po zastrzykach. Twarz stanowiła jedną wielką bliznę po operacjach plastycznych. Michael nie miał przegrody i prawej ścianki nosa. Był też całkowicie łysy. Pod peruką głowę pokrywał tylko bezbarwny te fakty nie wyjaśniają jednak, dlaczego doszło do zatrzymania krążenia u króla popu. Pierwszą odpowiedź na pytanie, dlaczego Jackson zmarł, może przynieść wynik badań toksykologicznych. Na nie trzeba jednak zaczekać nawet 8 tygodni.
Bio: Michael Jackson (born Michael Joseph Jackson in Gary, IN on August 29, 1958), was a pop superstar and celebrity for four decades. The eighth child out of ten in total, Michael began singing Michael Jackson to niekwestionowana legenda muzyki. Mimo, że król popu zmarł 10 lat temu, to jego historia nie przestaje ciekawić biografów, którzy na nowo zajmują się jego życiem. A miliony fanów na całym świecie nadal kochają swojego idola. Niektórzy tak bardzo, że starają się upodobnić do swojego idola pod każdym względem. Bliski pierwowzoru jest Leo "Jacko" Blanko... Być jak Michael Jackson... Jackson już za życia był uznawany za ikonę popkultury, ekscentryczny muzyk elektryzował fanów, a ci najbardziej zagorzali starali się upodobnić do mistrza, a nawet wejść w jego skórę. Doskonałym przykładem takiej fanowskiej miłości jest pewien 22-latek z Argentyny. Leo „Jacko” Blanko wydał już ponad 30 tysięcy dolarów na operacje plastyczne, które miały go upodobnić do idola. Pierwszy zabieg przeszedł mając zaledwie 15 lat. Po siedmiu latach od „dziewiczego” cięcia Blanko ma już za sobą 11 poważnych operacji. Modelowanie policzków, kości żuchwy, podbródka czy cztery korekty nosa… To wszystko, by wyglądać jak Michael Jackson. Metamorfoza Argentyńczyka jest nieprawdopodobna! Ale to jeszcze nie wszystko, mężczyzna ćwiczy imitowanie ruchów Jacksona i trzeba przyznać, że odwzorowuje jego zachowania, gesty z dużą precyzją… 7 lat i 11 operacji... „Jacko” przyznaje, że jego fascynacja postacią Michaela Jacksona zaczęła się, gdy był małym chłopcem. Z czasem taniec, naśladowanie i słuchanie muzyki twórczości idola nie wystarczało, więc postanowił również cieleśnie upodobnić się do króla popu. Mimo, że już teraz wygląda niemal identycznie jak legendarny muzyk, to 22-latek przyznaje, że przed nim jeszcze długa droga do osiągnięcia wyznaczonego celu i ideału: „Wkładam w to moje ciało, duszę i pieniądze” – przyznaje.